Jakiś czas temu zapoznaliśmy Was z działalnością Pruszkowskiego Stowarzyszenia na Rzecz Zwierząt. W kwestii przypomnienia – stowarzyszenie to działa od lipca zeszłego roku, zaś jego główne cele statutowe to przeciwdziałanie bezdomności zwierząt a także działanie na rzecz zwierząt bezdomnych, zapobieganie niekontrolowanemu rozmnażaniu zwierząt (np. przez sterylizację), ochrona praw zwierząt oraz promocja szeroko rozumianych działań prozwierzęcych. PSnRZ działa w naszym mieście bardzo aktywnie, co miesiąc odławiając lub zabierając od nieodpowiedzialnych właścicieli średnio 10 psów, 30-40 kotów, a czasami również inne zwierzęta, jak gady i ptaki. Dla porównania, zatrudniony przez Miasto na drodze postępowania przetargowego hycel w listopadzie 2013 odłowił tylko 3 psy, za co wystawił rachunek na 22,7 tys. zł. Tak ogromna ilość uratowanych zwierząt wymaga jednak opieki, której sami działacze Stowarzyszenia nie są w stanie zapewnić. Wy natomiast możecie im – ale przede wszystkim zwierzętom – pomóc! Jak? Zachęcam do dalszej lektury.
Może się to wydawać nieprawdopodobnie, ale PSnRZ tak dużą ilość zwierząt „ogarnia” tylko z własnych składek (w chwili obecnej PSnRZ posiada około 30 członków) i ofiarności ludzi dobrej woli, nie korzystając z żadnych dofinansowań. Oczywiście – jak podkreśla Prezes Stowarzyszenia, Pani Andżelika Morawska – nie oznacza to, że Miasto ze Stowarzyszeniem nie współpracuje i mu nie pomaga. Wręcz przeciwnie – w zeszłym roku Miasto współfinansowało zakup chipów do oznaczania zwierząt oraz drobnego sprzętu do ich odławiania, w tym roku natomiast w całości finansuje zabiegi sterylizacji zwierząt odratowanych przez Stowarzyszenie. Każdy zwierzak po odłowieniu od razu ląduje u weterynarza, gdzie są wykonywane wszelkie potrzebne w danej chwili zabiegi, po czym Stowarzyszenie przystępuje do szukania mu nowego domu.
Tak jak wspominałem, przy takiej ilości zwierząt odławianych miesięcznie, Stowarzyszenie nie jest w stanie ulokować ich wszystkich w domach swoich członków. Jak podkreśla Pani Andżelika, PSnRZ stale współpracuje z Pruszkowskim Domem Tymczasowym, ale nawet ta fundacja ma określone moce przerobowe, po przekroczeniu których po prostu nie jest w stanie przyjąć więcej zwierząt. Pani Andżelika wie, co mówi – w jej domu mieszka obecnie 20 zwierząt, co mi osobiście trudno sobie wyobrazić. Warto podkreślić, że PSnRZ ,z racji znajomości warunków panujących w schroniskach, nie oddaje do nich zwierząt. Takie prozwierzęce podejście słono kosztuje – miesięczny pobyt psa w hotelu dla zwierząt to koszt rzędu 350 zł + cena karmy.
Rozwiązaniem problemu jest znajdywanie nowych domów tymczasowych dla zwierząt, jeżeli w danym momencie nie ma chętnego na natychmiastową adopcję. Pomysł jest genialny w swojej prostocie, a generuje mnóstwo radości zarówno dla opiekuna, jak i przygarniętego zwierzaka.
Co dwa koty to nie jeden
Kilka miesięcy temu z moją narzeczoną wprowadziłem się do nowego mieszkania. Moja Marta od zawsze jest straszną kociarą, więc tylko kwestią czasu było, aż i u nas pojawi się słodki, futrzasty maluszek. Tosia została adoptowana w grudniu zeszłego roku (najprawdopodobniej ktoś wyrzucił ją z domu, w dodatku podczas pamiętnego huraganu Ksawery), zaś ja szybko pokochałem zarówno maluszka, jak i koty w ogóle (wcześniej byłem zdecydowanym „psiarzem”, ale z psem niestety trzeba często wychodzić, na co jestem zbyt leniwy :)). Tosia jest kotkiem niezwykle żywiołowym, czego żywym dowodem są wieczny bajzel w mieszkaniu (trudno za nią nadążyć ze sprzątaniem), a także nasze podrapane kończyny – pamiątki po licznych zabawach. Uznaliśmy, że Tosi po prostu trzeba zapewnić towarzysza na stałe. Gdy więc dowiedzieliśmy się, że PSnRZ bardzo potrzebuje nowych domów tymczasowych, zdecydowaliśmy się w zasadzie od razu.
Telefon ze Stowarzyszenia otrzymałem już dzień po moim zgłoszeniu, co świadczy o naprawdę dużej potrzebie. Następnego dnia trafił do nas ośmiomiesięczny Lesio, który natychmiastowo został przechrzczony na Rysia, jako, że każdy kot mojej narzeczonej musi się nazywać Ryszard. Ryszard III ma stwierdzone ADHD, co w połączeniu z temperamentem Tosi, musiało spowodować małe pandemonium, które rozpętało się po jego przybyciu. Początki znajomości kotów były trudne – gonitwom, syczeniu, prychaniu i bójkom nie było końca, których to – jak to w przypadku kotów – ofiarami tradycyjnie zostali właściciele. Moje ręce wyglądają jak po wybuchu granatu odłamkowego, ale to nic w porównaniu z dawką uroku i słodyczy, którą otrzymaliśmy w zamian. Dzisiaj kotki już się w zasadzie tolerują, potrafią spać w odległości 50 cm od siebie (co jest niewyobrażalnym sukcesem, zważywszy na fakt, że pierwszego dnia syczały na siebie z przeciwległych końców pokoju), a nawet bawić się tymi samymi zabawkami. Tylko patrzeć, jak te trudne charaktery wkrótce połączy serdeczna miłość i przyjaźń, co przy okazji przełoży się na nieco więcej świętego spokoju i mniej bałaganu dla nas :) Co dwa koty to nie jeden – podwoiła się szansa na to, że pod ręką znajdzie się coś milutkiego do wygłaskania i przytulenia, poza tym teraz nigdy nie można się w domu nudzić. Widok bawiących się zwierzaków jest naprawdę uroczy… Zresztą, sami widzicie :) Jeżeli będzie taka potrzeba, z wielką chęcią przyjmiemy kolejne kociaki.
Gorąco Was zachęcam do pójścia w moje ślady. Posiadanie zwierzaka to spore zobowiązanie, ale również ogromna frajda. Jeżeli macie jednego kotka, drugi tak naprawdę nie robi żadnej różnicy dla budżetu domowego, a będzie tylko dodatkową frajdą zarówno dla Was, jak i podopiecznego. Psy również potrafią dogadywać się z kotami, chociaż pewnie bezpieczniej byłoby dokooptować sobie drugiego pieska zamiast mieszać gatunki. Kluczowe jest dopasowanie charakterów zwierząt, co zazwyczaj trzeba jednak zbadać w sposób empiryczny.
A może w ogóle nie macie zwierzaka, a zawsze chcieliście mieć? To wspaniała okazja, żeby spełnić swoje marzenie. Warto natomiast pamiętać słowa lekarza weterynarii, Pani Doroty Sumińskiej, którą na swoim profilu na Facebooku cytowało PSnRZ:
„Dopóki w schronisku znajduje się choć jeden pies albo kot, nie mamy prawa kupować zwierząt ani ich rozmnażać.”
Jak zostać domem tymczasowym?
To proste. Wystarczy odezwać się do Stowarzyszenia, korzystając z podanego na ich profilu facebookowym numeru kontaktowego. Zanim otrzymacie zwierzę, musicie upewnić się, że dysponujecie odpowiednimi warunkami. Jeżeli będziecie trzymać kota w domu zamkniętym, ale z balkonem – musicie na nim zamontować siatkę ochronną, aby zwierzę nie uciekło. Jeżeli chcecie przygarnąć pieska, a dysponujecie dużym ogrodem – on także musi być odpowiednio zabezpieczony przed ewentualną ucieczką zwierzaka.
Na mocy umowy, którą w przypadku opieki tymczasowej podpisujemy ze Stowarzyszeniem, zobowiązujemy się między innymi do zapewnienia zwierzęciu pokarmu, wody, warunków do zdrowego rozwoju i życia, higieny, czy bezpieczeństwa. Stowarzyszenie z kolei dostarcza nam zwierzę – w miarę możliwości – odrobaczone, zaszczepione, ochipowane i wysterylizowane, w przypadku kotów przebadane również na obecność wirusa FIV. Dalsza opieka nad nim należy do nas, ale jeżeli ktoś z Was waha się nad przyjęciem do domu zwierzaczka tylko ze względów finansowych – tutaj również jest rozwiązanie. Jeżeli opiekun tymczasowy z różnych powodów nie chce lub nie jest w stanie pokrywać kosztów utrzymania zwierzęcia, ale chce się nim zaopiekować – PSnRZ pokryje koszty zarówno wyżywienia, jak i opieki weterynaryjnej. Biorąc jednak pod uwagę, że Stowarzyszenie obecnie utrzymuje się wyłącznie z własnych środków, zalecałbym to rozwiązanie tylko tym, którzy naprawdę takiej pomocy będą potrzebować.
Jednocześnie Stowarzyszenie zobowiązuje się do podjęcia wszelkich działań mających na celu znalezienie dla zwierzaka stałego domu w jak najkrótszym czasie. Oczywiście jako opiekun tymczasowy, sami możecie w każdej chwili adoptować zwierzę. W wielu przypadkach zapewne tak się stanie, bo czy takim oczom można odmówić? :)
Gorąco zachęcam do wsparcia PSnRZ, bo ci ludzie robią naprawdę świetną robotę. Jeżeli będziecie mieli jakiekolwiek pytania lub wątpliwości, nie wahajcie się kontaktować z działaczami Stowarzyszenia – zawsze bardzo chętnie udzielą wyjaśnień. W tym momencie największe zapotrzebowanie jest na domy tymczasowe dla psów, ale pamiętajcie, że mamy marzec. Wysyp przesłodkich kociaków już niebawem. Nie dajcie im na siebie czekać! :)
Jakiś czas temu zapoznaliśmy Was z działalnością Pruszkowskiego Stowarzyszenia na Rzecz Zwierząt. W kwestii przypomnienia - stowarzyszenie to działa od lipca zeszłego roku, zaś jego główne cele statutowe to przeciwdziałanie bezdomności zwierząt a także działanie na rzecz zwierząt bezdomnych, zapobieganie niekontrolowanemu rozmnażaniu zwierząt (np. przez sterylizację), ochrona praw zwierząt...
<p style="text-align: justify;"><b>Jakiś czas temu zapoznaliśmy Was z działalnością <a title="Wywiad: Pruszkowskie Stowarzyszenie na Rzecz Zwierząt" href="http://pruszkowmowi.pl/2014/03/wywiad-pruszkowskie-stowarzyszenie-na-rzecz-zwierzat/" target="_blank">Pruszkowskiego Stowarzyszenia na Rzecz Zwierząt</a>. W kwestii przypomnienia - stowarzyszenie to działa od lipca zeszłego roku, zaś jego główne cele statutowe to przeciwdziałanie bezdomności zwierząt a także działanie na rzecz zwierząt bezdomnych, zapobieganie niekontrolowanemu rozmnażaniu zwierząt (np. przez sterylizację), ochrona praw zwierząt oraz promocja szeroko rozumianych działań prozwierzęcych. PSnRZ działa w naszym mieście bardzo aktywnie, co miesiąc odławiając lub zabierając od nieodpowiedzialnych właścicieli średnio 10 psów, 30-40 kotów, a czasami również inne zwierzęta, jak gady i ptaki. Dla porównania, <a title="Pruszkowska.pl - Hycel za ćwierć miliona" href="http://pruszkowska.pl/aktualnosci/hycel-za-cwierc-miliona/" target="_blank">zatrudniony przez Miasto na drodze postępowania przetargowego hycel w listopadzie 2013 odłowił tylko 3 psy, za co wystawił rachunek na 22,7 tys. zł.</a> Tak ogromna ilość uratowanych zwierząt wymaga jednak opieki, której sami działacze Stowarzyszenia nie są w stanie zapewnić. Wy natomiast możecie im – ale przede wszystkim zwierzętom – pomóc! Jak? Zachęcam do dalszej lektury.</b></p>
<p style="text-align: justify;">Może się to wydawać nieprawdopodobnie, ale PSnRZ tak dużą ilość zwierząt „ogarnia” tylko z własnych składek (w chwili obecnej PSnRZ posiada około 30 członków) i ofiarności ludzi dobrej woli, nie korzystając z żadnych dofinansowań. Oczywiście – jak podkreśla Prezes Stowarzyszenia, Pani Andżelika Morawska – nie oznacza to, że Miasto ze Stowarzyszeniem nie współpracuje i mu nie pomaga. Wręcz przeciwnie – w zeszłym roku Miasto współfinansowało zakup chipów do oznaczania zwierząt oraz drobnego sprzętu do ich odławiania, w tym roku natomiast w całości finansuje zabiegi sterylizacji zwierząt odratowanych przez Stowarzyszenie. Każdy zwierzak po odłowieniu od razu ląduje u weterynarza, gdzie są wykonywane wszelkie potrzebne w danej chwili zabiegi, po czym Stowarzyszenie przystępuje do szukania mu nowego domu.</p><p style="text-align: justify;">Tak jak wspominałem, przy takiej ilości zwierząt odławianych miesięcznie, Stowarzyszenie nie jest w stanie ulokować ich wszystkich w domach swoich członków. Jak podkreśla Pani Andżelika, PSnRZ stale współpracuje z <a title="Pruszkowski Dom Tymczasowy" href="https://www.facebook.com/PruszkowskiDomTymczasowy?fref=ts" target="_blank">Pruszkowskim Domem Tymczasowym</a>, ale nawet ta fundacja ma określone moce przerobowe, po przekroczeniu których po prostu nie jest w stanie przyjąć więcej zwierząt. Pani Andżelika wie, co mówi – w jej domu mieszka obecnie 20 zwierząt, co mi osobiście trudno sobie wyobrazić. Warto podkreślić, że PSnRZ ,z racji znajomości warunków panujących w schroniskach, nie oddaje do nich zwierząt. Takie prozwierzęce podejście słono kosztuje – miesięczny pobyt psa w hotelu dla zwierząt to koszt rzędu 350 zł + cena karmy.</p>
<p style="text-align: justify;">Rozwiązaniem problemu jest znajdywanie nowych domów tymczasowych dla zwierząt, jeżeli w danym momencie nie ma chętnego na natychmiastową adopcję. Pomysł jest genialny w swojej prostocie, a generuje mnóstwo radości zarówno dla opiekuna, jak i przygarniętego zwierzaka.</p><h1 style="text-align: justify;"><b>Co dwa koty to nie jeden</b></h1>
<p style="text-align: justify;">Kilka miesięcy temu z moją narzeczoną wprowadziłem się do nowego mieszkania. Moja Marta od zawsze jest straszną kociarą, więc tylko kwestią czasu było, aż i u nas pojawi się słodki, futrzasty maluszek. Tosia została adoptowana w grudniu zeszłego roku (najprawdopodobniej ktoś wyrzucił ją z domu, w dodatku podczas pamiętnego huraganu Ksawery), zaś ja szybko pokochałem zarówno maluszka, jak i koty w ogóle (wcześniej byłem zdecydowanym „psiarzem”, ale z psem niestety trzeba często wychodzić, na co jestem zbyt leniwy :)). Tosia jest kotkiem niezwykle żywiołowym, czego żywym dowodem są wieczny bajzel w mieszkaniu (trudno za nią nadążyć ze sprzątaniem), a także nasze podrapane kończyny – pamiątki po licznych zabawach. Uznaliśmy, że Tosi po prostu trzeba zapewnić towarzysza na stałe. Gdy więc dowiedzieliśmy się, że PSnRZ bardzo potrzebuje nowych domów tymczasowych, zdecydowaliśmy się w zasadzie od razu.</p><p style="text-align: justify;">Telefon ze Stowarzyszenia otrzymałem już dzień po moim zgłoszeniu, co świadczy o naprawdę dużej potrzebie. Następnego dnia trafił do nas ośmiomiesięczny Lesio, który natychmiastowo został przechrzczony na Rysia, jako, że każdy kot mojej narzeczonej musi się nazywać Ryszard. Ryszard III ma stwierdzone ADHD, co w połączeniu z temperamentem Tosi, musiało spowodować małe pandemonium, które rozpętało się po jego przybyciu. Początki znajomości kotów były trudne – gonitwom, syczeniu, prychaniu i bójkom nie było końca, których to – jak to w przypadku kotów – ofiarami tradycyjnie zostali właściciele. Moje ręce wyglądają jak po wybuchu granatu odłamkowego, ale to nic w porównaniu z dawką uroku i słodyczy, którą otrzymaliśmy w zamian. Dzisiaj kotki już się w zasadzie tolerują, potrafią spać w odległości 50 cm od siebie (co jest niewyobrażalnym sukcesem, zważywszy na fakt, że pierwszego dnia syczały na siebie z przeciwległych końców pokoju), a nawet bawić się tymi samymi zabawkami. Tylko patrzeć, jak te trudne charaktery wkrótce połączy serdeczna miłość i przyjaźń, co przy okazji przełoży się na nieco więcej świętego spokoju i mniej bałaganu dla nas :) Co dwa koty to nie jeden – podwoiła się szansa na to, że pod ręką znajdzie się coś milutkiego do wygłaskania i przytulenia, poza tym teraz nigdy nie można się w domu nudzić. Widok bawiących się zwierzaków jest naprawdę uroczy... Zresztą, sami widzicie :) Jeżeli będzie taka potrzeba, z wielką chęcią przyjmiemy kolejne kociaki.</p>
<p style="text-align: justify;">Gorąco Was zachęcam do pójścia w moje ślady. Posiadanie zwierzaka to spore zobowiązanie, ale również ogromna frajda. Jeżeli macie jednego kotka, drugi tak naprawdę nie robi żadnej różnicy dla budżetu domowego, a będzie tylko dodatkową frajdą zarówno dla Was, jak i podopiecznego. Psy również potrafią dogadywać się z kotami, chociaż pewnie bezpieczniej byłoby dokooptować sobie drugiego pieska zamiast mieszać gatunki. Kluczowe jest dopasowanie charakterów zwierząt, co zazwyczaj trzeba jednak zbadać w sposób empiryczny.</p>
<p style="text-align: justify;">A może w ogóle nie macie zwierzaka, a zawsze chcieliście mieć? To wspaniała okazja, żeby spełnić swoje marzenie. Warto natomiast pamiętać słowa lekarza weterynarii, Pani Doroty Sumińskiej, którą <a title="Pruszkowskie Stowarzyszenie na Rzecz Zwierząt" href="https://www.facebook.com/PSnRZ?fref=ts" target="_blank">na swoim profilu na Facebooku</a> cytowało PSnRZ:</p><blockquote><i>„Dopóki w schronisku znajduje się choć jeden pies albo kot, nie mamy prawa kupować zwierząt ani ich rozmnażać.”</i></blockquote><h1 style="text-align: justify;"><b>Jak zostać domem tymczasowym? </b></h1>
<p style="text-align: justify;">To proste. Wystarczy odezwać się do Stowarzyszenia, korzystając z podanego na ich profilu facebookowym numeru kontaktowego. Zanim otrzymacie zwierzę, musicie upewnić się, że dysponujecie odpowiednimi warunkami. Jeżeli będziecie trzymać kota w domu zamkniętym, ale z balkonem – musicie na nim zamontować siatkę ochronną, aby zwierzę nie uciekło. Jeżeli chcecie przygarnąć pieska, a dysponujecie dużym ogrodem – on także musi być odpowiednio zabezpieczony przed ewentualną ucieczką zwierzaka.</p><p style="text-align: justify;">Na mocy umowy, którą w przypadku opieki tymczasowej podpisujemy ze Stowarzyszeniem, zobowiązujemy się między innymi do zapewnienia zwierzęciu pokarmu, wody, warunków do zdrowego rozwoju i życia, higieny, czy bezpieczeństwa. Stowarzyszenie z kolei dostarcza nam zwierzę – w miarę możliwości – odrobaczone, zaszczepione, ochipowane i wysterylizowane, w przypadku kotów przebadane również na obecność <a title="Wirus FIV" href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Wirus_nabytego_niedoboru_immunologicznego_kot%C3%B3w" target="_blank">wirusa FIV</a>. Dalsza opieka nad nim należy do nas, ale jeżeli ktoś z Was waha się nad przyjęciem do domu zwierzaczka tylko ze względów finansowych – tutaj również jest rozwiązanie. Jeżeli opiekun tymczasowy z różnych powodów nie chce lub nie jest w stanie pokrywać kosztów utrzymania zwierzęcia, ale chce się nim zaopiekować – PSnRZ pokryje koszty zarówno wyżywienia, jak i opieki weterynaryjnej. Biorąc jednak pod uwagę, że Stowarzyszenie obecnie utrzymuje się wyłącznie z własnych środków, zalecałbym to rozwiązanie tylko tym, którzy naprawdę takiej pomocy będą potrzebować.</p>
<p style="text-align: justify;">Jednocześnie Stowarzyszenie zobowiązuje się do podjęcia wszelkich działań mających na celu znalezienie dla zwierzaka stałego domu w jak najkrótszym czasie. Oczywiście jako opiekun tymczasowy, sami możecie w każdej chwili adoptować zwierzę. W wielu przypadkach zapewne tak się stanie, bo czy takim oczom można odmówić? :)</p><p style="text-align: justify;">Gorąco zachęcam do wsparcia PSnRZ, bo ci ludzie robią naprawdę świetną robotę. Jeżeli będziecie mieli jakiekolwiek pytania lub wątpliwości, nie wahajcie się kontaktować z działaczami Stowarzyszenia – zawsze bardzo chętnie udzielą wyjaśnień. W tym momencie największe zapotrzebowanie jest na domy tymczasowe dla psów, ale pamiętajcie, że mamy marzec. Wysyp przesłodkich kociaków już niebawem. <strong>Nie dajcie im na siebie czekać! :)</strong></p>
MarcelPiątkowskiszp4k3r@gmail.comAuthorZ wykształcenia politolog, z zawodu handlowiec. W Pruszkowie mieszka od zawsze, więc miasto jest istotnym punktem jego zainteresowań. Bardzo interesuje go polityka, sprawy społeczne i życie Pruszkowa, na które to tematy na tym portalu bardzo często się uzewnętrznia.Pruszków Mówi - Obywatelski Portal Publicystyczny
Z wykształcenia politolog, z zawodu handlowiec. W Pruszkowie mieszka od zawsze, więc miasto jest istotnym punktem jego zainteresowań. Bardzo interesuje go polityka, sprawy społeczne i życie Pruszkowa, na które to tematy na tym portalu bardzo często się uzewnętrznia.
Pruszków Mówi - Obywatelski Portal PublicystycznyDla nas każdy temat jest ważny - Pruszków, Brwinów, Piastów, Komorów, Michałowice, Nadarzyn i Raszynhttp://www.pruszkowmowi.pl2024