Miejska legenda(ang. urban legend) – pozornie prawdopodobna informacja rozpowszechniana w mediach, Internecie bądź w kręgach towarzyskich, która budzi wielkie emocje u odbiorców, zazwyczaj nieprawdziwa.
Miejska legenda elektryzuje słuchaczy i prowokuje ich do komentarzy i dalszego jej przekazywania, dotyczy bowiem znanych osób i powszechnych zjawisk (coś, co każdemu może się przytrafić). Era Internetu, szybkiej wymiany informacji znacznie przyspieszyła obieg tego rodzaju plotek, obecnych od wieków w grupach społecznych.
Wikipedia
Nawet jeśli nigdy nie słyszeliście tego określenia, to na pewno znacie różne miejskie legendy. Na przykład tę z czasów PRL, wedle której po polskich miastach miały kursować czarne wołgi, porywające dzieci. Na pewno słyszeliście też o legendzie Trójkąta Bermudzkiego, czy o rzekomym zamrożeniu ciała Walta Disneya, celem zatrzymania postępującej choroby. Nikomu wierzącemu w miejskie legendy nie przeszkadza fakt, że zmarł on w 1966 roku i został pochowany na cmentarzu Glendale w Kalifornii – dla nich nadal żyje, zahibernowany, w oczekiwaniu na pojawienie się lekarstwa.
A czy wiecie, że Pruszków ma własną miejską legendę?
Tramwaj, którego nie było
Raz na jakiś czas zdarza mi się słyszeć od rodziny, znajomych, czy po prostu przypadkowych osób, podekscytowane głosy obwieszczające, że już niedługo będziemy mieli połączenie kolejowe na odcinku PKP Pruszków – WKD Komorów. Historia ta cieszy się wielkim powodzeniem w Pruszkowie już od niemal dwóch dekad mimo, że do tej pory żadne tego rodzaju połączenie nie powstało. Ludzie tak bardzo zaczęli w nie wierzyć, że zaczęli je widzieć – jakiś czas temu, jadąc autobusem przez Ursynów, usłyszałem rozmowę dwóch dziewczyn. Jedna informowała drugą, że już niedługo taki „tramwaj” zacznie kursować. Ba! Nawet widziała, jak robotnicy przygotowują niezbędną infrastrukturę. Druga zastanawiała się, czy będzie można nim podróżować w ramach Wspólnego Biletu. Rozmowa trwała chwilę, więc po kilku minutach poczułem się w obowiązku wyprowadzić dziewczyny z błędu. Ich miny były rozczarowane – „Ale jak to? :(”.
Jaka jest rzeczywistość? Czy lokalne władze rzeczywiście zamierzają uruchomić takie połączenie? Dla tych nie znających dobrze topografii Pruszkowa: linia miałaby przebiegać torem nr 512, który rozpoczyna się przy dworcu PKP Pruszków, biegnie w pobliżu siedziby Straży Pożarnej, mija cmentarz, aby na końcu połączyć się z torami WKD przy stacji Komorów.
Po nitce do kłębka
Swoje zapytanie w tej sprawie skierowałem do chyba wszystkich instytucji, które mogłyby być stroną takiej operacji. Tor styka się z siecią kolejową PKP, poza tym do tej instytucji należy również pruszkowski dworzec. Sam tor, dworzec w Komorowie, oraz rzeczony tramwaj – do WKD. Na swojej trasie tor przecina drogi gminne (ul. Stalowa – Gmina Pruszków; ul. Żwirowa i Ceglana – Gmina Michałowice), powiatowe (ul. Sienkiewicza, Powstańców, Plantowa i Komorowska) oraz wojewódzkie (Al. Wojska Polskiego). Ostatnią z potencjalnie zainteresowanych stron jest warszawski ZTM, który musiałby wyrazić zgodę na włączenie tej linii do 2 strefy biletowej. Jakie są ich odpowiedzi?
Rzecznik PKP Polskie Linie Kolejowe, Pan Maciej Dutkiewicz, informuje, że łącznica kolejowa między Pruszkowem a Komorowem należy do WKD. Zastrzega, że jeżeli do takiej inwestycji dojdzie, to PKP PLK wspomogą inwestora wsparciem technicznych dotyczącym uzgodnień styku torów WKD i PLK. Pan rzecznik informuje, że obecnie tor ten jest użytkowany jedynie w celu transportu składów między węzłami kolejowymi PKP i WKD. Będąc fachowcem w swojej dzidzinie, zręcznie omija moje dociekliwe pytania, czy „jest temat” – pan Dutkiewicz dopiero w rozmowie telefonicznej przyznaje, że nic o sprawie nie wie.
Nieco konkretniejszy okazał się Prezydent Pruszkowa, Jan Starzyński. W mailu informuje, że w chwili obecnej Pruszków nie realizuje projektu połączenia kolejowego między stacjami PKP Pruszków i WKD Komorów, ale jednocześnie nie wyklucza wdrożenia go w przyszłości. Pan Prezydent zaznacza, że około 8 lat temu Miasto próbowało wespół z WKD zrealizować ten pomysł, ale między innymi zbyt wysokie koszty realizacji uniemożliwiły to. Prezydent wylicza problemy, które stały na drodze do realizacji inwestycji: konieczność zakupu nowego taboru z napędem spalinowym lub hybrydowym (z uwagi na brak trakcji elektrycznej na torze 512) i wykonania peronów, kłopoty z uzgodnieniem przejazdu przez Al. Wojska Polskiego, a także protesty mieszkańców Komorowa, którym nie spodobał się ten pomysł. Doprowadzenie nitki wyłącznie do cmentarza pruszkowskiego wydało się Miastu nieekonomiczne i w zasadzie bezcelowe, więc projekt zarzucono.
Krótko i treściwie wypowiedziała się Gmina Michałowice. Wójt Gminy, pan Krzysztof Grabka, odpowiada jednym zdaniem: W odpowiedzi na Pana pismo informuję, że Gmina Michałowice nie posiada informacji na temat poruszanego przez Pana problemu.
Pracownik Wydziału Inwestycji i Drogownictwa Powiatu Pruszkowskiego wydaje się mocno poirytowany faktem, że już po tygodniu ośmielam się dzwonić w sprawie braku odpowiedzi na postawione mailowo pytanie („Przecież chyba nie przekroczyłem terminu…”). Podczas krótkiej rozmowy informuje, że do tej pory nic nie odpowiedział, bo nie ma informacji na ten temat, ale na zebraniu Zarządu Powiatu zapyta i przekaże odpowiedź. Tejże do tej pory nie otrzymałem.
Rzeczniczka Prasowa Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego – Pani Marta Milewska – informuje, że samorząd województwa mazowieckiego nie planuje zlecać uruchomienia przewozów pasażerskich wykonywanych przez WKD na linii kolejowej nr 512. Jednocześnie objaśnia, że tor ten służy wyłącznie do celów technicznych związanych z ruchem pojazdów dostarczających materiały do prowadzenia prac remontowo-naprawczych infrastruktury zasadniczej linii nr 47 Warszawa-Grodzisk Mazowiecki, jak również przetaczania taborów pasażerskich w celach obsługowo-przeglądowych, z uwagi na brak własnego zaplecza WKD do takich prac. Pani rzecznik podkreśla, że Zarząd WKD w rzeczonej sprawie zabrał jasne stanowisko – remont jest prowadzony wyłącznie w celu przywrócenia stanu technicznego linii 512 do właściwego poziomu, i nie są to czynności mające na celu przystosowanie linii do ewentualnego uruchomienia regularnych przewozów. Na zakończenie pani rzecznik informuje, że taki projekt nie jest brany pod uwagę w horyzoncie inwestycyjnym do 2020 r., zaś w chwili obecnej WKD chce się skupić na innych zadaniach, jak np. budowanie systemu informacji pasażerskiej czy niezbędnych remontach linii kolejowej.
Podobnie jak w przypadku Urzędu Gminy Michałowice, krótka okazała się odpowiedź warszawskiego Zarządu Transportu Miejskiego. Pani Magdalena Potocka z Działu Funduszy Europejskich i Mediów informuje, że moje zapytanie zdecydowanie wykracza poza zakres kompetencji ZTM, i zachęca do kontaktu z WKD. Próbowałem jeszcze drążyć temat, ale chyba wrzucili mnie od razu na czarną listę, bo moje kolejne maile zaczęły odbijać się od ich firewalla :)
Na zakończenie wisienka na torcie – odpowiedź głównego zainteresowanego, czyli spółki Warszawska Kolej Dojazdowa. Pan Krzysztof Kulesza z WKD szczegółowo odpowiada na każde zadane przeze mnie pytanie. Według niego, WKD nie ma w planach inwestycyjnych na najbliższe lata powstania takiego połączenia, nie zgłosił ich WKD również Samorząd Województwa Mazowieckiego, będący organizatorem publicznego transportu zbiorowego na terenie województwa. Pan Kulesza podkreśla, że w najbliższych latach spółka WKD będzie koncentrować się na działaniach związanych z kosztownymi remontami i modernizacją tej części zarządzanej infrastruktury kolejowej, na której jest aktualnie prowadzony regularny ruch pasażerski. Zadaniem o najwyższym priorytecie jest remont obu torów na szlaku pomiędzy Warszawą i Komorowem, a w dalszej kolejności modernizacja przejazdów kolejowych.
W swojej odpowiedzi WKD podkreśla, że w dalszym ciągu będzie wykorzystywać tor 512 wyłącznie dla celów technicznych związanych z zapewnieniem ciągłości realizowanych prac utrzymaniowo-naprawczych zarządzanej infrastruktury oraz eksploatowanego taboru kolejowego, które z różnych względów nie mogą być wykonane na terenie własnych zapleczy (utrzymania infrastruktury oraz taboru).
Jednocześnie WKD informuje, że wykorzystanie linii 512 do przewozów pasażerskich jest rozważane od kilkunastu lat, do którego to pomysłu pozytywnie odniósł się również pruszkowski samorząd. W 2012 roku WKD przeprowadziła remont linii 512 na całej jej długości, natomiast nie objął on takich elementów, jak budowa przystanków czy dodatkowych zabezpieczeń w punktach przecięcia toru z drogami. WKD podkreśla, że taka inwestycja musiałaby rozpocząć się od szeroko zakrojonych konsultacji społecznych i zbadania szans na choćby minimalną jej rentowność. Zdaniem Spółki, nie jest ona w stanie samodzielnie pokryć kosztów takiego przedsięwzięcia, zaś z uwagi na jego charakter, większość z nich powinny wziąć na siebie zainteresowane organy samorządowe.
Sensowna inwestycja?
Po zestawieniu ze sobą powyższych odpowiedzi, klaruje się jasna odpowiedź: nawet jeżeli ktokolwiek, kiedykolwiek o takiej inwestycji myślał, to projekt zarzucił, i w chwili obecnej nie ma już po nim śladu innego niż powtarzana z ust do ust historia. Pytanie brzmi: To dobrze, czy źle?
Moim zdaniem, każdy kij ma dwa końce. Oczywiście każdy powie, że fajnie by było mieć w mieście duże możliwości dotarcia do jak największej liczby miejsc w jak najkrótszym czasie, czemu taki tramwaj z pewnością by służył. Dotarcie z Pruszkowa do Komorowa w 10 minut za pomocą transportu publicznego brzmi kusząco, ale nie możemy zapominać o racjonalnej ocenie sensowności takiej inwestycji.
Przede wszystkim – zastanówmy się, ile osób może być zainteresowanych korzystaniem z takiego środka transportu. Czasami zdarzało mi się jeździć busem kursującym na miejskiej linii nr 2, która biegnie od os. Staszica do Komorowa. Mimo, że busik jest naprawdę niewielki, nigdy nie widziałem w środku kompletu pasażerów. Czy w związku z tym udałoby się nimi zapełnić choćby w godzinach szczytu cały tramwaj? Uważam, że pod tym względem ta linia mogłaby się cieszyć podobnym powodzeniem, jak linie SKM kursujące do Lotniska Chopina. Ich funkcjonowanie kosztuje krocie, a pociągi te świecą pustkami.
Załóżmy jednak, że tym tramwajem ma kto jeździć. Pojawia się kolejny problem – jak mamy przystosować pruszkowską infrastrukturę drogową do tego nowego środka transportu? Według moich obserwacji, na swojej trasie tramwaj ten przecinałby 8 dróg, które musiałyby zostać odpowiednio zabezpieczone. Żeby funkcjonowanie tej linii miało jakikolwiek sens, tramwaj musiałby kursować przynajmniej dwa razy na godzinę, wahadłowo w każdą stronę. Oznacza to, że miasto będzie się co godzinę korkowało po cztery razy w każdym z tych ośmiu miejsc. Nie należy też zapominać, że tor 512 przecina podjazd między innymi Straży Pożarnej, co przy zaistnieniu pewnych czynników może powodować realne zagrożenie, na przykład nie dotarcia pomocy na czas.
Należałoby również zabezpieczyć miejsca, w których tor nie przecina żadnej drogi, ale biegnie przez tereny w chwili obecnej jednak dość często uczęszczane przez przechodniów, jak również zamieszkane. W jego biegu miejsc tych jest cała masa, że wspomnę tylko os. Staszica, przejścia dla pieszych przy ul. Plantowej, oraz tę część toru, która za cmentarzem biegnie wzdłuż niej.
To jednak nie wszystkie trudności, z którymi musielibyśmy się zmierzyć – uruchomienie tej linii kolejowej generowałoby co miesiąc ogromne koszty, które w dużej mierze musiałoby pokryć miasto. Dodajmy do tego fakt, że na pewno nie wszyscy mieszkańcy będą chcieli mieszkać zaraz obok toru, po którym co chwila będzie się przetaczać głośny tabor.
Mając na uwadze wszystko wady i zalety tego przedsięwzięcia uważam, że jego realizacja w Pruszkowie przyniosłaby więcej szkód, niż pożytku. A może inaczej – uruchomienie tej linii kolejowej na użytek pasażerski dałoby zbyt mało korzyści mieszkańcom, żeby zrekompensować im dodatkowe utrudnienia. Nie zapominajmy, że aby gdzieś włożyć, trzeba skądś zabrać. Ilu innych inwestycji nie mogłoby zrealizować miasto, gdyby zrealizowało tą?
Wygląda na to, że pruszkowski tramwaj najlepiej sprawdza się właśnie w roli miejskiej legendy.
Miejska legenda (ang. urban legend) – pozornie prawdopodobna informacja rozpowszechniana w mediach, Internecie bądź w kręgach towarzyskich, która budzi wielkie emocje u odbiorców, zazwyczaj nieprawdziwa.Miejska legenda elektryzuje słuchaczy i prowokuje ich do komentarzy i dalszego jej przekazywania, dotyczy bowiem znanych osób i powszechnych zjawisk (coś, co każdemu może się przytrafić). Era...
<p align="center"><b> </b></p>
<b><i>Miejska legenda</i></b><i> </i><i>(ang. </i><i>urban legend</i><i>) – pozornie prawdopodobna informacja rozpowszechniana w mediach, Internecie bądź w kręgach towarzyskich, która budzi wielkie emocje u odbiorców, zazwyczaj nieprawdziwa.</i><i>Miejska legenda elektryzuje słuchaczy i prowokuje ich do komentarzy i dalszego jej przekazywania, dotyczy bowiem znanych osób i powszechnych zjawisk (coś, co każdemu może się przytrafić). Era Internetu, szybkiej wymiany informacji znacznie przyspieszyła obieg tego rodzaju plotek, obecnych od wieków w grupach społecznych.</i>
<p align="right"><i> </i></p>
<p align="right"><i>Wikipedia</i></p>
<p align="right"><i> </i></p>
Nawet jeśli nigdy nie słyszeliście tego określenia, to na pewno znacie różne miejskie legendy. Na przykład tę z czasów PRL, wedle której po polskich miastach miały kursować czarne wołgi, porywające dzieci. Na pewno słyszeliście też o legendzie Trójkąta Bermudzkiego, czy o rzekomym zamrożeniu ciała Walta Disneya, celem zatrzymania postępującej choroby. Nikomu wierzącemu w miejskie legendy nie przeszkadza fakt, że zmarł on w 1966 roku i został pochowany na cmentarzu Glendale w Kalifornii – dla nich nadal żyje, zahibernowany, w oczekiwaniu na pojawienie się lekarstwa.A czy wiecie, że Pruszków ma własną miejską legendę?
<h1><b>Tramwaj, którego nie było</b></h1>
<b> </b>Raz na jakiś czas zdarza mi się słyszeć od rodziny, znajomych, czy po prostu przypadkowych osób, podekscytowane głosy obwieszczające, że już niedługo będziemy mieli połączenie kolejowe na odcinku PKP Pruszków – WKD Komorów. Historia ta cieszy się wielkim powodzeniem w Pruszkowie już od niemal dwóch dekad mimo, że do tej pory żadne tego rodzaju połączenie nie powstało. Ludzie tak bardzo zaczęli w nie wierzyć, że zaczęli je widzieć – jakiś czas temu, jadąc autobusem przez Ursynów, usłyszałem rozmowę dwóch dziewczyn. Jedna informowała drugą, że już niedługo taki „tramwaj” zacznie kursować. Ba! Nawet widziała, jak robotnicy przygotowują niezbędną infrastrukturę. Druga zastanawiała się, czy będzie można nim podróżować w ramach Wspólnego Biletu. Rozmowa trwała chwilę, więc po kilku minutach poczułem się w obowiązku wyprowadzić dziewczyny z błędu. Ich miny były rozczarowane – „Ale jak to? :(”.Jaka jest rzeczywistość? Czy lokalne władze rzeczywiście zamierzają uruchomić takie połączenie? Dla tych nie znających dobrze topografii Pruszkowa: linia miałaby przebiegać <a title="Linia kolejowa nr 512" href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Linia_kolejowa_nr_512">torem nr 512</a>, który rozpoczyna się przy dworcu PKP Pruszków, biegnie w pobliżu siedziby Straży Pożarnej, mija cmentarz, aby na końcu połączyć się z torami WKD przy stacji Komorów.<h1>Po nitce do kłębka</h1>
Swoje zapytanie w tej sprawie skierowałem do chyba wszystkich instytucji, które mogłyby być stroną takiej operacji. Tor styka się z siecią kolejową PKP, poza tym do tej instytucji należy również pruszkowski dworzec. Sam tor, dworzec w Komorowie, oraz rzeczony tramwaj – do WKD. Na swojej trasie tor przecina drogi gminne (ul. Stalowa – Gmina Pruszków; ul. Żwirowa i Ceglana – Gmina Michałowice), powiatowe (ul. Sienkiewicza, Powstańców, Plantowa i Komorowska) oraz wojewódzkie (Al. Wojska Polskiego). Ostatnią z potencjalnie zainteresowanych stron jest warszawski ZTM, który musiałby wyrazić zgodę na włączenie tej linii do 2 strefy biletowej. Jakie są ich odpowiedzi?Rzecznik PKP Polskie Linie Kolejowe, Pan Maciej Dutkiewicz, informuje, że łącznica kolejowa między Pruszkowem a Komorowem należy do WKD. Zastrzega, że jeżeli do takiej inwestycji dojdzie, to PKP PLK wspomogą inwestora wsparciem technicznych dotyczącym uzgodnień styku torów WKD i PLK. Pan rzecznik informuje, że obecnie tor ten jest użytkowany jedynie w celu transportu składów między węzłami kolejowymi PKP i WKD. Będąc fachowcem w swojej dzidzinie, zręcznie omija moje dociekliwe pytania, czy „jest temat” – pan Dutkiewicz dopiero w rozmowie telefonicznej przyznaje, że nic o sprawie nie wie.Nieco konkretniejszy okazał się Prezydent Pruszkowa, Jan Starzyński. W mailu informuje, że w chwili obecnej Pruszków nie realizuje projektu połączenia kolejowego między stacjami PKP Pruszków i WKD Komorów, ale jednocześnie nie wyklucza wdrożenia go w przyszłości. Pan Prezydent zaznacza, że około 8 lat temu Miasto próbowało wespół z WKD zrealizować ten pomysł, ale między innymi zbyt wysokie koszty realizacji uniemożliwiły to. Prezydent wylicza problemy, które stały na drodze do realizacji inwestycji: konieczność zakupu nowego taboru z napędem spalinowym lub hybrydowym (z uwagi na brak trakcji elektrycznej na torze 512) i wykonania peronów, kłopoty z uzgodnieniem przejazdu przez Al. Wojska Polskiego, a także protesty mieszkańców Komorowa, którym nie spodobał się ten pomysł. Doprowadzenie nitki wyłącznie do cmentarza pruszkowskiego wydało się Miastu nieekonomiczne i w zasadzie bezcelowe, więc projekt zarzucono.Krótko i treściwie wypowiedziała się Gmina Michałowice. Wójt Gminy, pan Krzysztof Grabka, odpowiada jednym zdaniem: <i>W odpowiedzi na Pana pismo informuję, że Gmina Michałowice nie posiada informacji na temat poruszanego przez Pana problemu.</i>Pracownik Wydziału Inwestycji i Drogownictwa Powiatu Pruszkowskiego wydaje się mocno poirytowany faktem, że już po tygodniu ośmielam się dzwonić w sprawie braku odpowiedzi na postawione mailowo pytanie („Przecież chyba nie przekroczyłem terminu…”). Podczas krótkiej rozmowy informuje, że do tej pory nic nie odpowiedział, bo nie ma informacji na ten temat, ale na zebraniu Zarządu Powiatu zapyta i przekaże odpowiedź. Tejże do tej pory nie otrzymałem.Rzeczniczka Prasowa Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego - Pani Marta Milewska – informuje, że samorząd województwa mazowieckiego <i>nie planuje zlecać uruchomienia przewozów pasażerskich wykonywanych przez WKD na linii kolejowej nr 512</i>. Jednocześnie objaśnia, że tor ten służy <i>wyłącznie do celów technicznych związanych z ruchem pojazdów dostarczających materiały do prowadzenia prac remontowo-naprawczych infrastruktury zasadniczej linii nr 47 Warszawa-Grodzisk Mazowiecki, jak również przetaczania taborów pasażerskich w celach obsługowo-przeglądowych</i>, z uwagi na brak własnego zaplecza WKD do takich prac. Pani rzecznik podkreśla, że Zarząd WKD w rzeczonej sprawie zabrał jasne stanowisko – remont jest prowadzony wyłącznie w celu przywrócenia stanu technicznego linii 512 do właściwego poziomu, i nie są to czynności mające na celu przystosowanie linii do ewentualnego uruchomienia regularnych przewozów. Na zakończenie pani rzecznik informuje, że taki projekt nie jest brany pod uwagę w horyzoncie inwestycyjnym do 2020 r., zaś w chwili obecnej WKD chce się skupić na innych zadaniach, jak np. budowanie systemu informacji pasażerskiej czy niezbędnych remontach linii kolejowej.Podobnie jak w przypadku Urzędu Gminy Michałowice, krótka okazała się odpowiedź warszawskiego Zarządu Transportu Miejskiego. Pani Magdalena Potocka z Działu Funduszy Europejskich i Mediów informuje, że moje zapytanie zdecydowanie wykracza poza zakres kompetencji ZTM, i zachęca do kontaktu z WKD. Próbowałem jeszcze drążyć temat, ale chyba wrzucili mnie od razu na czarną listę, bo moje kolejne maile zaczęły odbijać się od ich firewalla :)Na zakończenie wisienka na torcie – odpowiedź głównego zainteresowanego, czyli spółki Warszawska Kolej Dojazdowa. Pan Krzysztof Kulesza z WKD szczegółowo odpowiada na każde zadane przeze mnie pytanie. Według niego, WKD nie ma w planach inwestycyjnych na najbliższe lata powstania takiego połączenia, nie zgłosił ich WKD również Samorząd Województwa Mazowieckiego, będący organizatorem publicznego transportu zbiorowego na terenie województwa. Pan Kulesza podkreśla, że w najbliższych latach spółka WKD <i>będzie koncentrować się na działaniach związanych z kosztownymi remontami i modernizacją tej części zarządzanej infrastruktury kolejowej, na której jest aktualnie prowadzony regularny ruch pasażerski. Zadaniem o najwyższym priorytecie jest remont obu torów na szlaku pomiędzy Warszawą i Komorowem, a w dalszej kolejności modernizacja przejazdów kolejowych.</i>W swojej odpowiedzi WKD podkreśla, że w dalszym ciągu będzie wykorzystywać tor 512 <i>wyłącznie dla celów technicznych związanych z zapewnieniem ciągłości realizowanych prac utrzymaniowo-naprawczych zarządzanej infrastruktury oraz eksploatowanego taboru kolejowego, które z różnych względów nie mogą być wykonane na terenie własnych zapleczy (utrzymania infrastruktury oraz taboru).</i>Jednocześnie WKD informuje, że wykorzystanie linii 512 do przewozów pasażerskich jest rozważane od kilkunastu lat, do którego to pomysłu pozytywnie odniósł się również pruszkowski samorząd. W 2012 roku WKD przeprowadziła remont linii 512 na całej jej długości, natomiast nie objął on takich elementów, jak budowa przystanków czy dodatkowych zabezpieczeń w punktach przecięcia toru z drogami. WKD podkreśla, że taka inwestycja musiałaby rozpocząć się od szeroko zakrojonych konsultacji społecznych i zbadania szans na choćby minimalną jej rentowność. Zdaniem Spółki, nie jest ona w stanie samodzielnie pokryć kosztów takiego przedsięwzięcia, zaś z uwagi na jego charakter, większość z nich powinny wziąć na siebie zainteresowane organy samorządowe.
<h1><b>Sensowna inwestycja?</b></h1>
Po zestawieniu ze sobą powyższych odpowiedzi, klaruje się jasna odpowiedź: nawet jeżeli ktokolwiek, kiedykolwiek o takiej inwestycji myślał, to projekt zarzucił, i w chwili obecnej nie ma już po nim śladu innego niż powtarzana z ust do ust historia. Pytanie brzmi: To dobrze, czy źle?Moim zdaniem, każdy kij ma dwa końce. Oczywiście każdy powie, że fajnie by było mieć w mieście duże możliwości dotarcia do jak największej liczby miejsc w jak najkrótszym czasie, czemu taki tramwaj z pewnością by służył. Dotarcie z Pruszkowa do Komorowa w 10 minut za pomocą transportu publicznego brzmi kusząco, ale nie możemy zapominać o racjonalnej ocenie sensowności takiej inwestycji.Przede wszystkim – zastanówmy się, ile osób może być zainteresowanych korzystaniem z takiego środka transportu. Czasami zdarzało mi się jeździć busem kursującym na miejskiej linii nr 2, która biegnie od os. Staszica do Komorowa. Mimo, że busik jest naprawdę niewielki, nigdy nie widziałem w środku kompletu pasażerów. Czy w związku z tym udałoby się nimi zapełnić choćby w godzinach szczytu cały tramwaj? Uważam, że pod tym względem ta linia mogłaby się cieszyć podobnym powodzeniem, jak linie SKM kursujące do Lotniska Chopina. Ich funkcjonowanie kosztuje krocie, a pociągi te świecą pustkami.Załóżmy jednak, że tym tramwajem ma kto jeździć. Pojawia się kolejny problem – jak mamy przystosować pruszkowską infrastrukturę drogową do tego nowego środka transportu? Według moich obserwacji, na swojej trasie tramwaj ten przecinałby 8 dróg, które musiałyby zostać odpowiednio zabezpieczone. Żeby funkcjonowanie tej linii miało jakikolwiek sens, tramwaj musiałby kursować przynajmniej dwa razy na godzinę, wahadłowo w każdą stronę. Oznacza to, że miasto będzie się co godzinę korkowało po cztery razy w każdym z tych ośmiu miejsc. Nie należy też zapominać, że tor 512 przecina podjazd między innymi Straży Pożarnej, co przy zaistnieniu pewnych czynników może powodować realne zagrożenie, na przykład nie dotarcia pomocy na czas.Należałoby również zabezpieczyć miejsca, w których tor nie przecina żadnej drogi, ale biegnie przez tereny w chwili obecnej jednak dość często uczęszczane przez przechodniów, jak również zamieszkane. W jego biegu miejsc tych jest cała masa, że wspomnę tylko os. Staszica, przejścia dla pieszych przy ul. Plantowej, oraz tę część toru, która za cmentarzem biegnie wzdłuż niej.To jednak nie wszystkie trudności, z którymi musielibyśmy się zmierzyć – uruchomienie tej linii kolejowej generowałoby co miesiąc ogromne koszty, które w dużej mierze musiałoby pokryć miasto. Dodajmy do tego fakt, że na pewno nie wszyscy mieszkańcy będą chcieli mieszkać zaraz obok toru, po którym co chwila będzie się przetaczać głośny tabor.Mając na uwadze wszystko wady i zalety tego przedsięwzięcia uważam, że jego realizacja w Pruszkowie przyniosłaby więcej szkód, niż pożytku. A może inaczej – uruchomienie tej linii kolejowej na użytek pasażerski dałoby zbyt mało korzyści mieszkańcom, żeby zrekompensować im dodatkowe utrudnienia. Nie zapominajmy, że aby gdzieś włożyć, trzeba skądś zabrać. Ilu innych inwestycji nie mogłoby zrealizować miasto, gdyby zrealizowało tą?Wygląda na to, że pruszkowski tramwaj najlepiej sprawdza się właśnie w roli miejskiej legendy.
MarcelPiątkowskiszp4k3r@gmail.comAuthorZ wykształcenia politolog, z zawodu handlowiec. W Pruszkowie mieszka od zawsze, więc miasto jest istotnym punktem jego zainteresowań. Bardzo interesuje go polityka, sprawy społeczne i życie Pruszkowa, na które to tematy na tym portalu bardzo często się uzewnętrznia.Pruszków Mówi - Obywatelski Portal Publicystyczny
Z wykształcenia politolog, z zawodu handlowiec. W Pruszkowie mieszka od zawsze, więc miasto jest istotnym punktem jego zainteresowań. Bardzo interesuje go polityka, sprawy społeczne i życie Pruszkowa, na które to tematy na tym portalu bardzo często się uzewnętrznia.
Pruszków Mówi - Obywatelski Portal PublicystycznyDla nas każdy temat jest ważny - Pruszków, Brwinów, Piastów, Komorów, Michałowice, Nadarzyn i Raszynhttps://www.pruszkowmowi.pl2024